Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Klaus Schulze -Elektronik-Impressionen -in search of the lost chord.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Klaus Schulze -Elektronik-Impressionen

Klaus Schulze


   Do przesłuchania tej płyty skłonił mnie post na blogu elmusic. Damian pisał tam o albumie "Dig It" Klausa i umieścił link do utworu Synthasy. Dziś go sobie przesłuchałem i po głowie telepała mi się jedna myśl: "Ja już słyszałem ten utwór. Mało tego, mam go w swojej kolekcji, ale na pewno nie mam płyty 'Dig It'!" A że słuchałem tego w pracy, to za cholerę nie mogłem skojarzyć na którym krążku go mam. Galopem wróciłem do domu i dawaj przeglądać szafę!
   I oto jest. Przed Państwem: "Elektronik-Impressionen". Skąd więc ta rozbieżność tytułów? Odpowiedź jest prosta. To, co widzicie na zdjęciu powyżej, to enerdowskie wydanie "Dig It". Dlaczego wydane pod innym tytułem? Nie wiem. Widocznie socjalistyczni macherzy chcieli przyciąć na prawach autorskich. Ale to tylko moje domysły. Może Damian zajrzy i wyjaśni? On na pewno wie :-)
   A jeśli chodzi o muzykę to "Synthasy" nie lubię za bardzo... Jak dla mnie, najlepszym utworem jest proroczy "Death of an Analogue". Niestety, Schulze tą płytą rozpoczął swoją przygodę z syfrową maszynerią, a analogowe instrumenty wyniósł na strych...

8 komentarzy:

  1. Kiedyś tam, postanowiłem sobie za zadanie, rozliczyć się artystą. Pobrałem z internetu, dwie, albo i trzy kopy płyt z twórczością artysty. Słuchałem miesiąc. Miesiąc nałogowo piłem. Na trzeźwo, odpadłem po trzeciej lub czwartej płycie.
    Bez urazy, mega nudziarz, muzyki elektronicznej.

    OdpowiedzUsuń
  2. heh, zwięzła i dosadna opinia. Zgodzić się z nią nie mogę, uwielbiam Klausa, ale masz rację, kawałki dosyć powoli się rozkręcają ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. dziś na szczęście jest stosowny przycisk, czy to w odtwarzaczu, czy w w komputerze, ale w erze gramofonów, czy magnetofonów, to rozkręcanie się artysty sprawiało, że nie jeden słuchający zasnął nim artysta zdążył się rozkręcić na dobre.
    Mam kilka takich płyt, które znam, z pierwszego i połowy drugiego nagrania, z strony A i stron B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć za tym muzykiem nie szalejemy, na takie podejście do słuchania musimy zareagować protestem! To tak jakby książkę oceniać po pierwszych stronach, seks po grze wstępnej, a mecz piłkarski po odsłuchaniu hymnu;)

      Usuń
  4. No cóż, wyrazy współczucia Nikt... mam nadzieję że już nie pijesz nałogowo, bo to ciężka przypadłość.

    OdpowiedzUsuń
  5. Komunizm to był bardzo dziwny twór ludzki który z jednej strony udawał dobrego a był ideologicznie niespójny, z drugiej strony wykpiwano go na zachodzie. Jednak kapitalizm, okazał się nie lepszy... Trudno powiedzieć na 100% trafnie, jak to było z tym enrdowskim wydawnictwem, bo wiele rzeczy działało wtedy na wariackich papierach. Na Electronic Impressionen mamy Dig It'a minimalnie o kilka sekund wydłużonego bodajże na "The Looper Isn't A l Hooker". W 1982 roku Klaus nie wydał u siebie żadnej swojej płyty, zajmował się promowaniem w IC innych wykonawców i dał z Blossem parę koncertów: w Belgi na Węgrzech i w Londynie, więc może ta płyta w NRD była mu na rękę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak było. Dzięki, Damian, że zajrzałeś :-)

      Usuń
  6. Oj, ale się tu rozpisuję.. Ale widzę bratnią duszę muzyczną.

    "El-muzyka.. muzyka elektroniczna, el-muzyka.. nie wiem co się za tym kryje.. Co to jest?"

    Tak brzmiała swego czasu czołówka pewnej kultowej audycji w PR III.. I padło tam jedno znamienne zdanie: "W muzyce elektronicznej z tamtego czasu należy cieszyć się z każdego dźwięku."

    Dać jej i sobie czas. To jest kontemplacja, a nie zwrotka-refren, zwrotka-refren solówka i do domu. Nie bez powodu jedna z płyt KS nazywa się "Miditation". Więc miditujmy :-) - Tu każdy szum jest ważny.

    OdpowiedzUsuń