Kiedyś to nie było problemu. Plastikowe pudełka są trwałe i dobrze chronią płytę. Krążek jest lekko uniesiony na powierzchnią pudełka i nie rysuje się od niego. Jedynie samo pudełko przy przenoszeniu może się złamać, albo pęknąć. Ale to nie problem -wyjmujemy wkładkę i tylną okładkę i wkładamy do zakupionego nowego egzemplarza. Niestety nie da się tego zrobić z takimi płytami:
Digipack to tanie, coraz częściej stosowane "opakowanie" do CD. Piszę to w cudzysłowiu, bo to opakowanie jest jednocześnie okładką. I jest papierowe. I łatwo obdzierają się rogi, i w ogóle jest mało trwałe. Na szczęście płyta jest chroniona tak samo jak w zwykłym pudełku, więc wystarczy zakupić sobie foliowe okładki na płyty typu digipack. Wyglądają, jak na zdjęciu poniżej, a można je dostać chociażby w sklepie winyle.pl. Sam je tam kupowałem.
A poniżej jeszcze bardziej oszczędna, jeszcze prostsza i jeszcze bardziej wkurzająca wersja opakowania do płyty. Oto minipack:
Tutaj już nie ma plastikowej wytłoczki trzymającej płytę. Jest tylko kartonowa koperta, z której wydobycie krążka bez dotykania jego powierzchni graniczy z cudem. Najlepszym sposobem jest jej wytrząśnięcie na nadstawioną drugą rękę. Skubanie palcami po krawędzi powoduje ciapanie paluchami po płycie i tarcie CD o papier. Nie znoszę takich wynalazków.
W takim przypadku najlepiej zakupić koszulki do płyt:
Dostać je można praktycznie wszędzie, nawet na stoisku z artykułami papierniczymi w dowolnym hipermarkecie powinny być. Delikatna wewnętrzna powierzchnia nie porysuje płyty i co ważne, są tanie. Sam kupiłem sto sztuk za bodajże kilkanaście złotych.
Czasem nie mieszczą się w opakowaniu, więc ja swoje przycinam, tak jak na zdjęciu poniżej. Dodatkowo wycinam w koszulce podłużny pasek, który pozwala na wygodne wyjęcie krążka:
A cały album, po włożeniu do foliowej okładki wygląda tak:
W tym samym sklepie internetowym jakiś czas temu były jeszcze foliowe okładki na podwójne digipacki, które nie mieszczą się w te pokazywane wyżej. Zrobione są z cieńszej folii i mają pasek pozwalający zakleić płytę w środku. Nie jest to wygodne, gdy się słucha płyt, a nie stawia tylko na półce ;-)
Płyta Klausa Schulze w takim opakowaniu wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej. Niestety, nie są to dobre okładki, płyty w nich brzydko wyglądają, są dużo za duże i niewygodne. A zakładka do zaklejania tylko przeszkadza i w sumie to można ją wyciąć. Sprawa ochrony dwupłytowych digipacków jest wciąż otwarta i poszukiwania odpowiadającej mi okładki trwają.
A to co widać poniżej to sześciopak Riverside. Fajne wydawnictwo, ładnie wygląda rozłożone, ale nie mam pomysłu jak je uchronić przed działaniem czynników zewnętrznych...
A Wy? Jak chronicie swoją kolekcję płyt? Może macie inne, ciekawe pomysły?
Czasem nie mieszczą się w opakowaniu, więc ja swoje przycinam, tak jak na zdjęciu poniżej. Dodatkowo wycinam w koszulce podłużny pasek, który pozwala na wygodne wyjęcie krążka:
A cały album, po włożeniu do foliowej okładki wygląda tak:
W tym samym sklepie internetowym jakiś czas temu były jeszcze foliowe okładki na podwójne digipacki, które nie mieszczą się w te pokazywane wyżej. Zrobione są z cieńszej folii i mają pasek pozwalający zakleić płytę w środku. Nie jest to wygodne, gdy się słucha płyt, a nie stawia tylko na półce ;-)
Płyta Klausa Schulze w takim opakowaniu wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej. Niestety, nie są to dobre okładki, płyty w nich brzydko wyglądają, są dużo za duże i niewygodne. A zakładka do zaklejania tylko przeszkadza i w sumie to można ją wyciąć. Sprawa ochrony dwupłytowych digipacków jest wciąż otwarta i poszukiwania odpowiadającej mi okładki trwają.
A to co widać poniżej to sześciopak Riverside. Fajne wydawnictwo, ładnie wygląda rozłożone, ale nie mam pomysłu jak je uchronić przed działaniem czynników zewnętrznych...
A Wy? Jak chronicie swoją kolekcję płyt? Może macie inne, ciekawe pomysły?
A ja czekam na recenzję Riverside'owej kobyły:) Też denerwują mnie coraz bardziej oszczędne formy wydawania płyt. Jednak co plastik to plastik. A tu coraz więcej wydawnictw pokroju nowego The Black Keys. Niby fajnie to wygląda ale po X wyjęciach krążek się w końcu zajedzie. Muszę sobie takie koszulki zorganizować żeby moja kolekcja żyła dłużej. A digipaki też są lipne, zwłaszcza jak kupuje się używanego i ktoś "przypadkiem" nie napisze, że np. są wyłamane ząbki lub opakowanie nie jest w takim idealnym stanie jak to jest w opisie. Na szczęście bardzo rzadko mi się takie przypadki zdarzają.
OdpowiedzUsuńna ostatnom zdjęciu fajny sprzęt widać w lewym rogu co to?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAkai GXC-710D -jest o nim post w Etykiecie "Moje klamoty".
OdpowiedzUsuńwszystko to prawda..sam to nie raz przerabialem i mam podobne doswiadczenia :)
OdpowiedzUsuńja natomiast jeszcze porusze sprawe nowego typu opakowan Jewel Case z tymi przezroczystymi zaokraglanymi "rogami"..problem gdy takie opakowanie sie zniszczy jest ogromny..z dostaniem czystego opakowania problem..kilka zaprzyjaznionych sklepow rozlozylo rece..brak zapotrzebowania..cena ok 5 zl tez odtrasza /sklep musi kupic wieksza ilosc..a to nie schodzi jak tradycyjne/...niestety wiekszosc nowo ukazujacych sie plyt stosuje teraz ten typ opakowania...ja musialem kupic skladanke dance ktora kosztowala 9 zl /z wyprzedazy sklepowej/ by sobie zabrac z niej opakowanie do uszkodzonej plyty/...
I pomyśleć, że przez 50 lat pakowana płyty tylko w papierową okładkę. ;-) Akurat opakowania digipak ładnie do tego nawiązują. Podobają mi się dużo bardziej niż wydania w plastiku.
OdpowiedzUsuńCzy aż tak bardzo niszczą się. Trochę na pewno, ale
aby bardzo zniszczyć opakowanie to trzeba bardzo niechlujnie się z nimi obchodzić. Od normalnego używania, i odrobinie dbałości będę służyć baaardzo długo.
Ekstremalnie najlepszym sposobem na zachowania egzemplarza jest zrobienie sobie kopi w postaci płyty CDR. A oryginał niech ozdabia półkę z zbiorami. Może zabrzmiało to absurdalnie, ale w przypadku używania płyt np w samochodzie, już takim absurdem nie jest.
Ba, w moim przypadku, gdzie źródłem dźwięku jest komputer, płyta CD jest w użyciu co najwyżej raz. Gdy jej zawartość przerzucam do komputera. A potem stoi sobie na półce i kurzem obrasta, znaczy się konserwuje się.
Tak, jak ktoś tutaj zdaje się zauważył digipacki choć normalnie nie są niczym gorszym, od JC i innych to mają tę jedną podstawową wadę (wiem, bo niegdyś sam, kupując cd w sklepie wysyłkowym takową wersję mi sprzedano), że jak się coś stanie z kartonem to robi się.... nieciekawie, bo takiego pudełka nie da się zamienić, ponieważ jest ono zarówno pudełkiem i okładką w jednym i wówczas jedyne, co pozostaje chyba to zakup nowego egzemplarza, albo pogodzenie się z uszkodzeniem :( .
UsuńAżeby dodać trochę humorystycznego akcentu, a zarazem dać Szanownemu Gronu trochę powodu do śmiechu powiem, że któregoś dnia (kiedy jeszcze na słupku na kompakty stał kwiatek), kiedy przełała mi się nieco woda w doniczce i przez to zalała się przednia okładka (w taki sposób, że cała się "poburchlowała", pofałdowała) to chciałem wyrzucać całą ! w idealnym stanie płyty, nie porysowaną etc.! i kupować nową tylko przez jedną okładkę (zaznaczam, że tylna była w jaknajlepszym stanie).
Jak widać ludzie są mniej i bardziej "porąbani" i kompletni schizole, tacy jak ja :-D, którzy mają coś z głową, że przejmują się wyglądem opakowania i dla których płyta stanowi walor nie tylko jako źródło muzyki, ale także estetyczny jako przedmiot na półce (a znam takich, którzy pozbyli się wszystkich pudełek i trzymają płyty w klaserach - takich, jak np. http://sklep.avt.pl/album-etui-na-48-plyt-cd.html - no, toż to profanacja ;-) (nie obrażając nikogo). Najlepszym chyba dowodem jest mój poprzedni wywód n/t poszukiwań konkretnej wersji pudełek :-D.
Pozdr.
cOOba
Wiesz, Nikt, analogi też wymagają odpowiedniego traktowania. Plastikowe okładki, foliowe, antystatyczne wkładki do kopert, odkurzanie, mycie, czesanie ;-)
OdpowiedzUsuńKopii z CD nie robię,m kopia staje się bezdusznym klonem...
Edgar - kupujesz szczelne plastikowe pudła z uszczelką i torebki oszuszające.
UsuńPłyty CD ripujesz do FLAC, i potem odkładasz do pudła, dorzucasz tam te saszetki osuszające i chowasz w szafie i zapominasz o nich.
I tak sobie leżą latami a ty słuchasz plików.
To ja pisałem, wdehe pierwszy, władca lochu.
Witaj, Wdehe, potężny władco lochu! Miło Cię widzieć w mich skromnych progach!
OdpowiedzUsuńA co do ripowania -nie lubię plików za bardzo.
hej, papierowe okładki mają swoje plusy, każda płyta jest indywidualnie wydana. Nie jest zbiorem takich samych plastikowych pudełek. Ja najbardziej lubię wydania typu mini vinyl które oferują pomniejszoną wersję winyla wraz z replikami wkładek i folii ochronnej na cd. Podniszczone digipaki są jak podniszczone książki. Były wielokrotnie używane a znaczy to że są wyjątkowe :) pozdrawiam grl zrbnck
OdpowiedzUsuńWitajcie :)
OdpowiedzUsuńJestem tu totalnie nowy więc na wstępie witam wszystkich zebranych serdecznie :)
Ze względów stricte estetycznych (choć czysto funkcjonalnych zapewne także) uważam, że najestetyczniejszymi z pudełek na CD są pudełka w wersji jewel case, ale takie, jak np. to, pokazane na zdjęciu:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Disconnected_cd_jewel_case.jpg
(całe przezroczyste, bez czarnej tacki w środku i co najważniejsze grube (chybam że to cienkie to wogóle nie jc) i na takie pudełka "choruję" najbardziej. Mam nawet takowe jedno, czy 2, ale tylko dlatego, że kupując płytę (jedną z aukcji zza granicy, drugą w polskim sklepie muz. ale skąd oni biorą płyty nie wiem) takowe otrzymałem.
Problem polega na tym, że tych zupełnie przezroczystych "jewel'ów" dostać (w sensie kupić) chyba nie sposób. Czy tak jest na prawdę, czy może po prostu ja nie umiem szukać ? :) Jeśłi ktoś orientuje się, gdzie takie pudełka można nabyć - będę niezmiernie zobowiązany za pomoc i z góry bardzo dziękuję ;-) za włożony czas i fatygę.
Pozdr.
cOOba
PS. Wrzuciłem także sfotografowane obie strony jednego z takich pudełek, jakie stoją u mnie na półce:
http://obrazki.elektroda.pl/5332241900_1429730314.jpg
http://obrazki.elektroda.pl/5412755400_1429730441.jpg
ale ten link wyżej (z Wikipedii) chyba lepiej oddaje wygląd tego, czego tak poszukuję ;-).