A oto jedna z moich kaset, która została nagrana wtedy, kiedy to jeszcze było legalne. Ale czy jeszcze jest? Czy pójdę siedzieć za tą taśmę? A jak przyznam się, że mam takich jeszcze około setki, to co? DOŻYWOCIE????
Wtedy oczekiwanie na nadawaną w Trójce całą płytę było pewnego rodzaju świętem. Należało mieć przygotowaną kasetę C-90 i C-60, bo prowadzący mówił, że utwory zostały tak podzielone, żeby zmieściły się na jednej stronie kasety dziewięćdziesięciominutowej, lub też na dwóch sześćdziesięciominutowej. I szybko trzeba było włożyć odpowiednią kasetę, wcisnąć REC+PLAY+PAUSE i czekać... Przewijałem na ołówku rozbiegówkę, tak, aby trafić od razu z nagraniem na taśmę, ale też tak, aby nie było słychać charakterystycznego dźwięku pojawiającego się, gdy głowica zaczynała nagrywać. Więc jeszcze kawałek rozbiegówki był widoczny przez otwory w kasecie, ale od razu szła za nią właściwa taśma. A wszystko po to, aby nie uciąć pierwszego kawałka.
Ta kaseta jest wyjątkowo dobrze nagrana i nawet nie tak bardzo zajechana! Dobrze się trzyma :-) A Art of noise to jedna z grup, które zaliczam do swojego osobistego kanonu. Nie zdobyła chyba żadnej większej popularności, ale ja ją lubię. utworów nie przytoczę, bo, jak widać, jest zapisany tylko tytuł płyty, a nie będę teraz się podpierał wiedzą z netu. Nie o to chodzi.
Muzyka wciąż brzmi świeżo, nie słychać upływu lat. Dalej robi wrażenie, dalej czuję granie nie tylko w środku głowy, ale też w sercu. Czyli wszystko jest w jak najlepszym porządku.
PS
TAK!!! Jeszcze są szaleńcy, którzy wciąż się dołączają do MTSKM! Dziś jest to be_red z blogiem:
Gdyby wszystkie słowa
Jutro kończy się tydzień świętowania. Ale nie lamentujcie!! Za rok wrócimy jeszcze potężniejsi!
Z OSTATNIEJ CHWILI!!
Dołączył do nas quid ze swoim blogiem
Ocalić od zapomnienia -serdecznie witamy na pokładzie MTSKM!