Dziś poczytałem sobie o nagrodach Viva Comet 2012. Muzyka, pal ją sześć, każdy słucha to, co chce. Ale jedna kategoria wywołała u mnie w pierwszej chwili nieposkromiony wybuch śmiechu, ale chwilę później naszły mnie niewesołe myśli: "Chyba się starzeję. Przestaję ogarniać ten cały cyrk."
Kliknijcie sobie w obrazek i spójrzcie na przedostatnią kategorię. DZWONEK ROKU. Wszystko pięknie, ładnie, ale co to ma wspólnego z muzyką? Może ktoś mi to wyjaśni?
No i jak się potem ta biedna Ewa Farna będzie chwalić nagrodą? Że ma ją za dzwonek???
No i jak się potem ta biedna Ewa Farna będzie chwalić nagrodą? Że ma ją za dzwonek???
co zrobisz - takie życie:) nic nie poradzisz. świat się zmienia, tylko szczerze wątpię czy na lepsze. jak tak patrzę na zwycięzców to się cieszę, że mam swoją muzykę, której nikt nie zabroni mi słuchać bo to co jest teraz to w większości padaka totalna...
OdpowiedzUsuńjaka telewizja - takie kategorie...;)
OdpowiedzUsuńKategoria Dzwonek roku wywołuje u mnie nieczyste skojarzenia:)
OdpowiedzUsuńBruhaha! Sensacja roku: Ewa Farna ma DZWONKA!!! :-)
OdpowiedzUsuńZastanawiające. Jeszcze kilka lat temu, kiedy dzwonki były polifoniczne czy jeszcze uboższe, to może nawet i był sens takiej nagrody, bo w komórce na serio utwór mógł uzyskać inne brzmienie. Ale teraz?
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno. Nie uważacie, że niebawem, gdy płyt już przestanie się kupować całkowicie, to lista billboardu będzie układana wg ściągniętych melodii na dzwonki? Wow :)
Płyt przestanie się kupować CAŁKOWICIE??? Raaaany, wypluj te słowa!!! :-(
OdpowiedzUsuń