Duży, czteropłytowy zestaw twórcy polskiej muzyki eksperymentalnej. Oprócz muzyki mamy tu jeszcze sporą książeczkę z krótką biografią artysty, historią stworzenia Studia Eksperymentalnego oraz z dokładnym opisem każdego utworu zawartego na płytach. A te pochodzą z różnych lat. Co ciekawe, ta muzyka raczej się nie starzeje. Co prawda nie wszystko mi się tutaj podoba, zwłaszcza te tytuły, które zahaczają formą o słuchowisko radiowe (Ars Acustica -jak to nazywa autor książeczki). Czyli na przykład "Diewuszka, wasze dokumienty" albo "Przyjaciółki z Żelaznej ulicy".
Moją ulubioną jest płyta druga. Tam też znajdziemy kompozycje powstałe na bazie muzyki konkretnej ("Kamienne Epitafium -pamięci ks. Jerzego Popiełuszki"), klasycznej muzyki elektronicznej ("Tryptyk", "Podzwonne") czy też kolażu dźwiękowego ("Ready made '77").
Poza tym bardzo ciekawy jest utwór czwarty z ostatniej płyty -"Śniadanie na trawie w grocie Lascaux" powstały z przetworzenia głosek G, M, E, B wymawianych przez Edytę Jungowską i Krzysztofa Gosztyłę. Naprawdę, zadziwiająca kompozycja!
Poza tym bardzo ciekawy jest utwór czwarty z ostatniej płyty -"Śniadanie na trawie w grocie Lascaux" powstały z przetworzenia głosek G, M, E, B wymawianych przez Edytę Jungowską i Krzysztofa Gosztyłę. Naprawdę, zadziwiająca kompozycja!
Box jest bardzo ciekawym świadectwem istnienia muzyki elektronicznej w okresie, którym "normalny" słuchacz nigdy by się nie spodziewał. Lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku? I co? ELEKTRONIKA??? I to na dodatek w Polsce? Pod Gomułką??? Żart!
A jednak nie. Pamiętajmy o tych pionierskich czasach, gdzie zamiast komputera do miksowania dźwięków używało się taśmy magnetofonowej i nożyczek.
Witam.
OdpowiedzUsuńKolega to z jakiej dzielnicy, bo ja z okolic
styku Niebuszewa z Śródmieściem.
Pytam, gdyż może dałoby się jakoś posłuchać tego boxu Rudnika?
Mieszkam w Centrum -tuż obok placu Sprzymierzonych.
OdpowiedzUsuńNo to daleko nie mamy do siebie :-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym posłuchał, tego boxu.
Może dałby się zgrać do flac, gdzieś wysłać i ja
bym sobie pobrał.
A może szuka kolega jakiś polskich pozycji, może ja je mam?
Aż wstyd się przyznać, że nie znałem tak znakomitego dorobku Eugeniusza Rudnika. Artysta głównie kojarzył mi się z tłem muzycznym słuchowisk radiowych. Obawiam się, że gdybym nieopacznie wstąpił do Twojej NORY to po pierwsze: sześciopak byłby za mały, a po drugie: po tygodniu nieobecności nie wpuścili by mnie do domu :)
OdpowiedzUsuń