Debiutancka płyta Comy. Pierwsze co z niej usłyszałem, to "Spadam" w Trójce. Cóż za piękny utwór! Wyobrażałem sobie, że wokalistą jest facet o posturze śp.Petera Steele'a z Type'O'Negative. A gdy zobaczyłem teledysk z całkiem normalnym, krótko obciętym gościem, to nie mogłem uwierzyć. Jak w nim mieści się ten wspaniały głos?
Teksty. Wielu uważa, że Rogucki to grafoman pierwszej wody. Ale ja nie jestem Wielu. Nie raz darłem paszczę pod prysznicem (tak, mam sprzęt grający w łazience) profanując swoim głosem co niektóre piosenki. Tak. To jest to, co Edgar lubi najbardziej..
Nie jest wiele polskich (zresztą nie tylko polskich) nowych zespołów, które tak od razu, tak bezpośrednio trafiają do mnie. Coma tą płytą strzeliła prosto w moje serce. I stałem się jej oddanym fanem.
ja też nie jestem Wielu.. Znakomita rzecz a teksty to osobna kategoria, najlepszy zespół rockowy w tym kraju ostatnich lat. Aczkolwiek mówię o pierwszych 3 płytach, no czterech
OdpowiedzUsuńPisanie "recenzji" żadnego innego zespołu nie przychodzi mi łatwiej niż właśnie Comy. Efekt świeżości wyczerpali już po "Hipertrofii", a teraz jadą na sprawdzonych patentach, coraz bardziej komercjalizując swoje dzieła. Nie mogę pojąć po co w ciągu 12 miesięcy wydaje się 3 albumy, na których fani otrzymują 3 razy to samo w różnych aranżacjach...
OdpowiedzUsuńA wracając do płyty, to moim zdaniem "Pierwsze wyjście z mroku" zatrzęsło polską sceną rockową i chociaż od pewnego czasu wracam do Comy tylko jak pojawia się nowy album, to cenię akurat tę płytę właśnie za powiew świeżości wniesiony w nasz zatęchły światek. Szkoda tylko, że zespół zmierza w stronę popmetalu...
W sumie to zbojkotowałem album koncertowy (posłuchałem jednej piosenki) i symfoniczny (typowe zagrania na zapełnienie kabzy gotówką). Mam Excess -baaardzo słaba płyta (też bicie kasy). W sumie pierwsze trzy i ta ostatnia są dobre -reszta się nie liczy.
OdpowiedzUsuńAle na przykład bardzo lubię Hipertrofię! I ostatni album też do mnie przemówił.
od czasu debiuto jestem ich wielkim fanem do teraz...mimo projektu solowego Roguckiego oraz "czerwonej plyty"...na scenie ten zespol to zywiol..mialem okazje kilka razy byc na ich koncertach...jak napisal be_red to najlepsze co moglo sie przydazyc w polskiej muzyce na przestrzeni ost.lat...jeden z najlepszych debiutow minionej dekady
OdpowiedzUsuń"100 tys.jednakowych miast" to moj numer jeden.."moja" piosenka od lat :)
OdpowiedzUsuńComa to dla mnie mocno problematyczny zespół. Po pierwszej płycie jeździłem na ich koncerty jak popieprzony, po drugiej tak samo. Jasne, że teksty są niekiedy mocno przegięte, a sam Rogucki ma pewnie problemy z ich wyjaśnieniem, ale to akurat pal licho. Byłem na spotkaniu z Roguckim w jednym z empików, gdy promował swoją solową płytę. Typ był najnormalniej w świecie nieznośny, sprawiał wrażenie, że robi ludziom łaskę, że tu jest. Nie odpowiadał na pytanie prowadzącego, zresztą, już na wstępie powiedział, przed jakimkolwiek pytaniem, że może przejdziemy do rzeczy, on podpisze co trzeba i będzie można się rozejść. No i jechał po publiczności. Jakaś nastoletnia psychofanka zadała mu pytanie o stary utwór "Jesień" (to chyba druga płyta), a ten gość wypalił: "wiem, że wy tego ciągle słuchacie, te stare utwory są na youtubach i w ogóle, ale ja nie pamiętam co napisałem ileś tam lat temu".
OdpowiedzUsuńOd tego momentu przestałem ich zauważać, koleś nie szanuje swoich fanów, a w końcu dzięki nim może z grania żyć.
Wiesz, Andrew Eldrich z Sisters of Mercy też jest nieźle popieprzony i nie lubi ani koncertów, ani wywiadów, ani tym bardziej spotkań z fanami.
OdpowiedzUsuńA Siostrzyczki nagrały kilka świetnych płyt. Chyba trzeba rozróżnić te dwie rzeczy. Muzyka jedno, a napuszony twórca -drugie.
Nawet jeśli, to jednak twórca powinien szanować swoich odbiorców, bo to jednak oni kupują jego płyty, a zatem to oni stanowią jego źródło dochodów.
OdpowiedzUsuń