Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Tangerine Dream -Poland -in search of the lost chord.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Tangerine Dream -Poland

Tangerine Dream

   Tak więc w 1983 roku zespół przyjechał do Polski, aby zagrać koncert w Warszawie. Podobno było to wielkie wydarzenie, bo artyści zza żelaznej kurtyny pojawiali się w Polsce rzadziej niż niż papier toaletowy w sklepach... A że na dodatek chłopaki tylko wygrywali swoje melodyjki na jakichś tam udziwnionych pianinach, to czerwona władza nie bała się, że nieprzewidzianą piosenką wezwą lud pracujący do strajkowania, czy czegoś podobnego. Zresztą w tym samym roku odbyła się też trasa koncertowa Klausa Schulze, więc chyba ktoś tam z wierchuszki uznał, że to bezpieczny rodzaj muzyki: "-Siedzą, Towarzyszu, słuchają, trochę kiwają się na boki, uśmiechają się nie wiadomo czemu... Żadnego pogo, żadnego noł fiuczer. Głupi, ale za to spokojni, hehe!" -może tak właśnie byli odbierani fani el-muzyki.
   A co z tą Polską? Eeee... To znaczy z płytą "Poland".... Mamy tutaj dwupłytowy album z czterema utworami -po jednym na stronę longplaya. Poszczególne utwory dzielą się jeszcze na sekcje (ja wolę je nazywać tematami), które mają osobne nazwy. Najsłynniejszym tematem jest "Warsaw in the sun", który jest częścią "Barbakanu". Gdzie oni ujrzeli słońce w tej szarej polskiej rzeczywistości tamtych lat -nie wiem, ale z muzyki bije mnóstwo pozytywnej energii która błogo rozlewa się po całym ciele. Poza tym bardzo lubię "Horizon". Zwłaszcza drugi temat, który niepokojąco rozpoczyna się dynamiczną syntezatorową melodią i tak toczy się ciągnąc ten temat i przykuwając do siebie uwagę aż do końca płyty.
   Album powstał po wspomnianej już na moim blogu "Hyperborei" i mimo, że utyskuję tam na coraz słabszą wartość twórczości Tangerine Dream, to "Poland" zawiera muzykę o wiele od niej ciekawszą, głębszą. Jeszcze nie czuć tu miałkiego pobrzękiwania na klawiszach. Jeszcze czuć ducha starego TD, jeszcze warto posłuchać tej płyty...

12 komentarzy:

  1. Ricardo de Barcelona12 grudnia 2011 21:27

    Nie jestem specjalnym miłośnikiem el-muzyki ale czytając o tej płycie przypomniałem sobie reklamę-zapowiedź koncertu (może tego właśnie? nie mogę sobie przypomnieć całości) emitowaną w trójce w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych co leciała mniej więcej tak: Po pierwszych sukcesach grupy Kraftwerk oraz Schulze z zespołu Tangerine Dream ...., albo jakoś tak to leciało. Miałem to nagrane na kasecie (a pewne jeszcze gdzieś mam) razem z jakąś płytą emitowaną oczywiście w całości.
    "Poland" niestety nigdy nie słyszałem ale kto wie, może kiedyś.
    Ja tam by tak nie demonizował tamtego systemu bo mnie jakoś kolorowy styropian na budynkach też nie cieszy :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Demonizować? Gdzieżby tam! Mam 38 lat i pamiętam lata 80. Ale na moim blogu nie chciałbym rozprawiać o polityce -powyższy post miał raczej z przymrużeniem oka spojrzeć na tamte czasy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ricardo de Barcelona13 grudnia 2011 08:30

    To ja jestem trochę starszy :-[ i jeszcze pamiętam lata 70te, ech jak ten czas leci, fajny sprzęt audio wtedy w Polsce robili mam katalog Unitry z tamtych czasów, nawet z kolorowymi obrazkami.
    Wpis apolityczny to jest

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie poszedłem na ten koncert, bo był na Torwarze, który dla mnie był synonimem gorzej niż fatalnej akustyki.
    Panowie z Tangerine Dream zrobili podobno cud z tą salą i koncert był niesamowity . No cóż "to se ne wrati..."

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, szkoda.... Byłbyś jakże cennym świadkiem powstania tej płyty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja miałem to szczęście, że byłem na obu koncertach w Warszawie. Niestety zawartość na płycie różni się częściowo od tego co było prezentowane na scenie. nie zmienia to faktu, że POLAND jest najlepszą, jak dla mnie płytą TD po roku 77-mym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poland to album mojego życia i wsio !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiś czas temu kolega 3N dokonał masteringu starych taśm magnetofonowych i rozpowszechnił wśród fanów prawdziwą wersję live tego koncertu. Jakość nagrań z kasety i tak jest fatalna, ale przynajmniej wiadomo co naprawdę zagrał zespół na koncercie. A z akustyką rzeczywiście poradzili sobie lepiej niż pół roku wcześniej Klaus Schulze. Tylko że to inna muzyka... No i pewnie ilość podkładów puszczanych z taśmy na koncercie Mandarynek pod solówki na żywo była dużo większa niż u Klausa...

    OdpowiedzUsuń
  9. A jest możliwość jakaś posłuchania tego materiału?
    Jeśli tak, napisz do mnie: edddgar@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny album.
    Początek płyty - już wiem na czym wzorowało się Monolake.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tą płytą mam szczególne wspomnienia, bo dostałem ją na urodziny mając lat mało i ..nic nie zrozumiałem. Jak to jest,żeby były tylko 4 tytuły, a każdy z nich ma przecież po kilka kawałków w środku. A ten jeden na końcu strony B,to zapomnieli go nazwać? Za dużo,zbyt skomplikowane.. za długie formy itp. bezsensowne zarzuty. Musiało minąć sporo czasu, lat miałem wtedy chyba z 10.. płyta (podwójny LP Tonpressu) kosztowała zawrotną ilość kasy - 1200 zł.. I dojrzałem z czasem i wsiąkłem zupełnie. Do dziś dla mnie jest ich najlepsza płyta, pięknie wyważony złoty środek pomiędzy groźnymi klimatami a zwartą przemyślaną kompozycją.. "Warszawa w słońcu" - jedna z najładniejszych melodii tego zespołu, a przede wszystkim "Horizon" - początkowo jeden z największych mroków kiedykolwiek wykreowanych przez TD, stopniowo przeradzający się w wybuch wręcz agresji, chłodnej bezdusznej automatycznej a jednak wściekłej, i potem stopniowe wygaszenie, i tylko szkoda, że na płycie zabrakło miejsca na oryginalny koniec utworu. Bo mało kto wie, że koncerty w Polsce kończyły się finałem "Logos Live".. :-)

    Polecam uzupełniająco poszukać dwóch rzeczy:
    Tangerine Tree vol. 13 - Dresden
    (info o płycie)
    oraz trudno dostępnego bootlega "Dreaming on Ice Stadium Evening" zawierającego oryginalny zapis koncertu na Torwarze -jakości dość sensownej jak na tamten czas..

    OdpowiedzUsuń
  12. Bezdyskusyjnie najlepsza płyta TD w latch 80-tych. Szkoda tylko, że ta płyta to znów robota studyjna. Kto był na koncercie lub słyszał nagrania bootlegowe, bez trudu rozróżni te nagrania. Można też obejrzeć uważnie, zarejestrowany materiał do Polskiej TV. Myślę, że bez trudu większość zauważy muskanie klawiatury przez Edgara. Miejmy tylko nadzieję, że odgłosy publiczności są autentyczne z Warszawy. Ja byłem na dwóch koncertach w Poznaniu i dwóch w Warszawie. Mam tą nadzieję, że być może załapałem się na utrwalony materiał "koncertowy".

    Pozdrawiam

    Peter

    OdpowiedzUsuń