Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Nick Cave -The boatman's call -in search of the lost chord.

czwartek, 8 września 2011

Nick Cave -The boatman's call

Nick Cave




   Po rewelacyjnych "Let love in" i "Murder ballads" na następną płytę Cave'a czekałem z wielką niecierpliwością. I gdy ukazał się "The boatman's call", ruszyłem do sklepu i z uwagi na skromne studenckie fundusze kupiłem kasetę. Po powrocie do domu z przejęciem włożyłem kasetę do magnetofonu i lekko drżącą ręką wcisnąłem PLAY. Czy mnie tym razem zaskoczy Mistrz? Co za pokręconą historię wymyśli?
   I usłyszałem zbiór stonowanych utworów zagranych z udziałem pianina, perkusji, czasem skrzypiec. "Co to za biadolenie?" -niezadowolony burknąłem pod nosem i grzecznie przesłuchawszy kasety do końca (i nie znajdując na niej nic w klimacie wcześniejszych płyt Cave'a) włożyłem ją do pudełka, a pudełko wylądowało do szuflady. 
   Ale muzyka w głowie została, jakiś nieodgadniony niepokój, że nie zrozumiałem czegoś ważnego, coś mi na pewno umknęło. Po jakimś czasie posłuchałem jej jeszcze raz. I potem jeszcze raz. I jeszcze. Mój problem polegał na tym, że chciałem usłyszeć płytę, która będzie kontynuować drogę z wcześniejszych albumów, a usłyszałem coś kompletnie innego. I nie byłem na to przygotowany.
   A teraz często wracam do tych nagrań. Refleksyjnie smutne, zaśpiewane spokojnym głosem Nicka brzmią jak balsam. Posłuchajcie sobie kiedyś.

PS

MTSKM przekracza muzyczne granice i wchodzi nawet do tak smakowicie smakowitych blogów jak...
GALERIASMAKOW
Mniam, mniam!

Pod naszymi sztandarami zameldował się następny, dzielny wojownik:
Dla Ciebie Gramy -prezentuje Piotyr2 -następny blog, który nie pozostaje obojętny na kasetową rewolucję!

2 komentarze:

  1. mam podobne odczucia, jednak nadal wolę wracać do np Let love in

    OdpowiedzUsuń
  2. Let love in jest świetne, ale właśnie takie totalnie inne niż Boatman's call

    OdpowiedzUsuń