Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Kimbra Vows -in search of the lost chord.

sobota, 29 września 2012

Kimbra
Vows

Kimbra


   Kupiłem tą płytę, bo prosiła mnie o nią moja żona ukochana. "Słyszałam, że to ciekawa rzecz!" -mówiła. No i dałem się namówić. Słucham jej już od miesiąca zastanawiając się, co tu by o niej napisać. Można by zacząć od stwierdzenia, że to debiutancki materiał Kimbry, co w sumie jest prawdą, ale z uwagi na okoliczności (duet z Gotye) przychodzi taka refleksja: "No tak, laseczka zaśpiewała w piosence, która stała się hitem, i chcąc szybko wykorzystać ten fakt, od razu nagrała płytę!". I to błąd! "Vows" był nagrywany od roku 2008 i został wydany w roku 2011 w Nowej Zelandii i Australii. Premiery światowej doczekał się dopiero teraz, ale za to z kilkoma nowymi piosenkami, nowym miksem i masteringiem. Tak więc trudno Kimbrze zarzucić żerowanie na sukcesie kolegi. 
   Zwłaszcza, że płyta jest o wiele ciekawszą pozycją niż "Making Mirrors"! Muzyka, mimo zróżnicowania, trzyma się jednego, trudnego do zdefiniowania, stylu, który jednak nie jest jednostajnym, męczącym popem. Album nie jest też zbiorem przypadkowych piosenek, tak jak płyta Gotye, tylko czuć jakąś muzyczną myśl, która towarzyszyła artystce przy jego tworzeniu.
   Kurcze, co ja się tu będę wymądrzał... "Vows" jest pozycją, po którą sięgam o wiele częściej niż po "Making Mirrors"! Wystarczy?

1 komentarz:

  1. A ja odwrotnie. "Making Mirrors" mam od trzech miesięcy na mp3 i dalej jestem nią zachwycona. "Vows" przesłuchałam raz i jakoś tak nie mam ochoty do niej wracać za bardzo.

    OdpowiedzUsuń