Aaaa.... McFerrin! Znam, "Don't Worry be Happy!" -zapewne wielu z Was zna Artystę właśnie z tego przeboju. Muszę przyznać, że ze mną też było podobnie, nigdy jakoś nie miałem okazji posłuchać jego innych utworów. Aż do czasu zakupu "VOCAbuLarieS". Co za płyta! Co za muzyka! Nie da się jakoś sklasyfikować, jest jakością samą w sobie. Bije od niej taka radość, taka niesamowicie pozytywna energia, że podczas słuchania morda sama się cieszy. Aż dziw bierze co też potrafi głos ludzki, a jak tych głosów jest około pięćdziesięciu (bo w sumie tyle osób brało udział w nagraniu płyty), to efekt końcowy jest powalający. Ta muzyka po prostu żyje, zmienia się, ewoluuje i z minuty na minutę absorbuje słuchacza bez reszty. Jak będziecie tylko mieli okazje, to koniecznie posłuchajcie, a ja włączam Deezera, aby poszukać innych płyt Bobby'ego.
Jakiś czas temu przeleciała mi ta płyta przez słuchawki, jednak nie zarejestrowałem jej jakoś w pamięci... obecnie przypomniałem sobie ją i już wiem dlaczego... może i jest radosna , ale tak usypiająca, że masakra. No przesadziłem, jest parę innych albumów, w czasie których człowiek przysypia... tu dotrwałem do końca, a sen który zaraz po tym nastąpił przyniósł radosne sny. Kunszt wokalny jest niezaprzeczalny, jednak moim skromnym zdaniem przygłuchego gościa więcej mocy i energi daje Urszula Dudziak np. Bolero w jej wykonanu powala, podnosi i masakruje :)
OdpowiedzUsuń