Kilka dni temu zmarł Black -autor przeboju "Wonderful Life" który w latach osiemdziesiątych podbijał listy przebojów. Cóż, Black nigdy nie powtórzył sukcesu tego przeboju i tak naprawdę jest znany tylko dzięki niemu. Czytając w Internecie informację o jego śmierci pomyślałem sobie, że może warto skorzystać z Deezera i posłuchać chociaż jednej płyty tego artysty w całości. Wybór padł oczywiście na jego pierwszy album z 1987 roku zawierający "Wondreful Life" i mający ten sam tytuł. Spodziewałem się, że cała płyta będzie w podobnym klimacie, ale niestety jest to po prostu zbiór piosenek i każda jest inna. I każda jest gorsza od poprzedniej. Tytułowy utwór jest na pierwszym miejscu, więc rozumiecie ;-) Ni cholery nie da się tego słuchać. To nie dla mnie.
Jeśli sami chcecie sobie wyrobić opinię o tym albumie to proszę, pod spodem playerek, gdzie można go sobie posłuchać. Dajcie znać, jak Wam weszła ta muzyka.
takie pitu pitu lat '80...
OdpowiedzUsuńNo właśnie...
UsuńCo wy chcecie, jest OK :). Wg angielskiej wikipedii to pop rock i new wave...
OdpowiedzUsuńZwłaszcza te new wave słychać :)
UsuńA mi osobiście bardzo mi się podoba ten utwór, melancholijny, łatwo wpada w ucho... 😇☺😘
OdpowiedzUsuńMoje lata młodości😁😘
OdpowiedzUsuń