Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Siekiera Nowa Aleksandria 2012 -in search of the lost chord.

czwartek, 20 grudnia 2012

Siekiera
Nowa Aleksandria 2012

Siekiera


   O reedycji tego kultowego albumu dowiedziałem się z bloga Piotra K. i, szczerze powiedziawszy, z dużą niecierpliwością czekałem na to wydawnictwo. Mając już w posiadaniu wydanie SONIC tej płyty biłem się z myślami czy jest sens kupować "poprawioną" wersję, zwłaszcza, że kosztuje ona prawie 50 zł, a ta SONIC jest dostępna za 9,99! Ale znalazłem wyjście z sytuacji. Okazało się, że ten album można dostać tylko w empiku, a w internetowym empik.com można płacić punktami z karty Payback. I zrobiłem płytowe zakupy nie wydając ani złotówki :-) Oprócz "Nowej Aleksandrii" kupiłem jeszcze jeden album, ale o nim napiszę kiedy indziej. W każdym razie za wszytko zapłaciłem kilkanaście tysięcy punktów payback. Ale opłaciło się!
Album zawiera grafiki twórcy oryginalnej okładki płyty:


   A po rozłożeniu ukazują się dwie płyty: "Nowa Aleksandria" i "Archiwalia" oraz wyjęta z papierowej kieszeni dwudziestoczero stronicowa książeczka:


   I w sumie ta książeczka stanowi chyba najwartościowsze clou tego wydawnictwa. Są tam wypowiedzi członków grupy ujawniające kulisy tworzenia muzyki, kilka anegdot (jak chociażby geneza tytułu utworu "Misiowie Puszyści"). Jest ona niejako drugą częścią opisu historii grupy, której pierwsza część została opisana w książeczce dołączonej do albumu "Na Wszystkich Frontach Świata". Całość jest wydana bardzo ładnie, wręcz elegancko. Ale czy warto za to zapłacić te cholerne pięć dych?
   Mam mieszane uczucia... Oryginalny materiał, niby zremasterowany z oryginalnej taśmy matki z rozdzielczością 192 kHz, 32 bit brzmi trochę inaczej, ale czy lepiej? A może warto by było dołożyć płytę z plikami o takich parametrach? Po co po takim masteringu upychać to na płytę CD, która i tak nie jest w stanie technicznie udźwignąć takich parametrów?
   Perełką w zestawie jest utwór "Serce" pierwszy raz oficjalnie wydany na płycie. Ale sam Pan Musiński, będący perkusistą przyznaje, że skopał drugą część utworu, a na poprawki nie było czasu. I to słychać. Rzeczywiście, puszczenie perkusji od tyłu tylko zaszkodziło utworowi.
   Po "Sercu" na płycie "Archiwalia" zaczynają się nagrania koncertowe z materiałem z płyty studyjnej. W książeczce jest adnotacja, że te utwory ukazały się bez akceptacji Tomasza Adamskiego z powodu marnej jakości wykonawczej i technicznej. I wcale mu się nie dziwię. Materiał jest kiepsko zarejestrowany i odstaje od reszty. Ale jest bardzo dobrym przykładem możliwości koncertowych grupy. Prawdę powiedziawszy, słuchając koncertowych wykonań "Misiowie Puszyści" można uznać, że Siekiera była pierwszym polskim zespołem industrialnym! Naprawdę!
   Bardzo chciałbym osobiście poznać Pana Adamskiego. Bardzo chciałbym mieć jego autograf na jakiejś płycie, którą posiadam. Chciałbym móc porozmawiać. Ot, tak po prostu pogadać, a przede wszystkim posłuchać o jego wizji muzyki.

11 komentarzy:

  1. Ha, a mnie nową Nową Aleksandrię przyniosła Gwiazdka. Cieszy to wydanie niezmiernie, chociaż spodziewałem się więcej po Archiwaliach. Serce w wersji studyjnej nie powala, ale dobrze że wyszło wreszcie w oficjalnym obiegu. Bardziej podoba mi się jednak wersja koncertowa tego utworu z roku 1986, do pobrania z forum 80s.pl - http://forum.80s.pl/viewtopic.php?p=355217&sid=d5e1a75f6b52c332c9e93cb0a4171160

    OdpowiedzUsuń
  2. Remastering to ten pan:
    http://vinylmagic.pl/pl/article/1/dynamika,-g-o-no-i-inne-aspekty-p-yty-cd-audio/
    Matematyk ;-)






    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Remastering tego pana tej płyty tu: http://vinylmagic.pl/pl/product/162/siekiera-nowa-aleksandria-2cd/

      Jedna z moich ulubieńszych płyt polskich. Mam winyl i pierwsze wydanie Sonic ciekawi mnie więc jak brzmi to wydanie ale nie wiem czy się skuszę, może poczekam na jakąś przecenę poświąteczną.

      Usuń
  3. Spec od synth-popu :-)

    Pozycja nie warta wydania 50 złotych, nie ma tutaj nic ciekawego. Marnej jakości dodatkowe nagrania.
    Dodatkowe, bonusowe nagranie, nie warte wydania 50 złotych, no chyba, że za punkty payback.

    Ta płyta brzmi, jak np pierwsza płyta Kapitana Nemo. To nie żart, to samo studio nagraniowe, ci sami nagrywający, te same efekty studyjne - innych studio nie posiadało :-))))

    Średnia plus. Monotonny zestaw nagrań.
    Ale na tle innych wtedy wydanych płyt, ocena to dobry plus.
    Dziś trochę nudzi, właśnie z uwagi na te same muzyczne patenty w każdym utworze.
    3 może 4 utwory dobre, reszta zbyt podobna do pozostałych.








    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jakoś nigdy nie kojarzyła się ta płyta brzmieniowo z Kapitanem Nemo więc traktuję tę wypowiedź jak żart.

      Usuń
  4. Widzę, że mocą żadną nie da się w Polsce zrobić edycji tożsamej z pierwszą, winylową, edycją.
    Front okładki zmieniony.
    MTJ TO ZAWSZE BYLI FAJANSIARZE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcieliśmy wydawać identycznej wersji jak na winylu (vinyl replica), bo oznaczałoby to zwykłą kopertkę i nic więcej, poza tym w tej skali nie dałoby się przeczytać wykonawcy ani tytułu - DELIKATNE POWIĘKSZENIE CZCIONKI TO JEDYNA ZMIANA, nawet kolor jest identyczny - zadbał o to Alek Januszewski, który oryginalnie projektował okładkę. Proszę sobie porównać choćby edycję Sonic albo Tonpressu, gdzie były słabej jakości skany, zmieniono kolorystykę i przede wszystkim napisy. Proponuję obejrzeć wydawnictwo zamiast obrażać bez zastanowienia. pozdrawiam/ MTJ

      Usuń
  5. Z okazji reedycji chciałem opisać Nową Aleksandrię u siebie ale znów mnie wyprzedziłeś - to ja trochę odczekam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poniżej dwie recenzje płyty z stycznia roku 1987, z dwóch poczytnych miesięczników muzycznych, czyli jak wtedy widziano i oceniano wydawnictwo.
    Oraz, dwie reklamy prasowe wydawnictwa, co świadczy o tym, że płyta była promowana.
    Również przez radiową Trójkę, gdzie przez prawie rok dość
    mocno promowane te nagrania, które gościły na LPP3,
    ale nigdy na najwyższych miejscach:
    http://www.lp3.pl/alpt.phtml?m=12&w=347
    Dziwne jest jednak to, że ani płyta, ani zespół, według czytelników miesięcznika Non-Stop nie były na tyle istotne, aby na nią zagłosować w dowolnej kategorii.
    O czym również można przeczytać, z podsumowania roku 1987
    magazynu Non Stop. Swoją drogą był to pierwszy kolorowy numer tego miesięcznika

    http://www34.zippyshare.com/v/39012843/file.html

    OdpowiedzUsuń
  7. to wydanie to najlepsza reedycja w historii polskiego rocka!!! Brzmienie powala!!! Powala, powala, to az niemozliwe, co wycisnieto z tych nagran

    OdpowiedzUsuń