Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Rush Hemispheres -in search of the lost chord.

piątek, 30 listopada 2012

Rush
Hemispheres

Rush


   Gdy pisałem o "A Farewell To Kings" to Iro, człowiek któremu muzycznie bardzo dużo zawdzięczam, napisał w komentarzu: "No no no, trzymaj się tej ścieżki, nie zmieniaj kursu, nie teraz! - następny "port" HEMISPHERES...". Nie miałem tej płyty w swojej kolekcji, więc czym prędzej nabyłem ją drogą kupna, lecz nie od razu wrzuciłem ją do odtwarzacza. Bałem się...
   Obie wcześniejsze płyty zespołu cholernie mi się podobają i coś mi się ubzdurało, że to nie może tak być, że ta trzecia będzie jeszcze lepsza  albo chociaż tak samo dobra. Ależ się myliłem!
   Drugą pomyłką było zabranie wszystkich trzech albumów do pracy. "Posłucham sobie ich wszystkich na raz w robocie i zobaczymy" -pomyślałem. Nonsens. To nie jest muzyka, którą można słuchać "przy okazji". Słuchanie "na służbowo" kończyło się tylko na mechanicznym zmienianiu płyt, bo umysł zajęty pracą w ogóle nie skupiał się na płynących dźwiękach.
   Po kilku dniach w końcu urządziłem sobie sesję, na jaką zasługuje muzyka Rush. Najpierw włączyłem  "Pożegnanie królów", a potem "Hemisfery". I tak właśnie powinno się słuchać tych płyt. Obie na raz. Jedna po drugiej. Po pierwsze: obie są raczej krótkie (trochę ponad trzydzieści minut każda), więc nie ma odczucia niedosytu (taa.. akurat... ale o tym później), po drugie: płyty łączy historia Cygnus X-1, czyli podróżnika, który wpadł w czarną dziurę. Cudowne utwory... Tak naprawdę mogłaby być jedna płyta zatytułowana "Cygnus X-1". Kurcze, a może sobie po prostu nagram takiego składaka?
   I jeszcze dołożę jeszcze mój absolutnie ulubiony kawałek z "Hemispheres": "La Villa Strangiato". To dzieło, o którym zespół mówi, że jest muzyczną rekonstrukcją pewnych sennych koszmarów Alexa. Luuudzie, ale jakie koszmary? Takie sny to ja poproszę co noc! Tutaj rock miesza się z jazzowym zacięciem, kompozycja ewoluuje, zmienia się co rusz zaskakując nową formą, nowym dźwiękiem. Jest ostatnia na płycie, trwa ponad dziewięć minut, a ja za każdym razem gdy nastaje po niej cisza zadaję sobie pytanie: "Jak to... To już koniec???"

PS
   Szukając informacji o zespole i płycie znalazłem świetną stronę: www.hemispheres.pl. Mnóstwo informacji, teksty w oryginale i przetłumaczone, opisy płyt, historia zespołu, po prostu wszystko. Warto zajrzeć.

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za miłe słowo.
    Cieszę się, że jest tak, jak...byłem pewny, że będzie ;)
    Jeszcze tylko przypomnę o "La Villa..." w wersji live z płyty "Exit...Stage Left"
    i podziękuje za linka do ciekawej strony, jutro poczytam.
    pozdrawia Iro.


    OdpowiedzUsuń
  2. PS.
    Tak mi się przypomniało, kiedy pierwszy raz słuchałem (i nagrywałem oczywiście) "Hemisfery" z Trójki (jako nowość - uwaga! - na kilka dni przed premierą sklepową na zachodzie!)Pan Piotr Kaczkowski, nic nie umniejszając wartości Rush, porównał (jako ogólny "klimat", budowę dramaturgiczną i konstrukcyjną kompozycji i rozmieszczenie na obydwu stronach płyty (winylowej)tą płytę do YES "Close To The Edge".
    Zgodziłem się z nim wtedy i dziś również.
    Gdyby (co nie sądzę) tak było,że nie znasz "Close..." - TO MUS! znać i mieć.

    nadal pozdrawia Iro.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra płyta, ale w sumie, pomijając ochy i achy, muzycznie taka sobie.
    To jeszcze nie jest, to za co cenię Rush. Jeszcze nie to. Czekam na kolejne recenzje płyt tego zespołu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tutaj teraz piszę:

    http://szumitrzeszczy.wordpress.com/


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "Wywoływaniu duchów" był artykuł o magnetofonach, którego nie zdążyłem przeczytać. Podeślesz skan na maila? Może wstawię go tutaj?

      Usuń
  5. Z tą płytą wiąże się krótka historyjka. Chciałem ją sobie nagrać z radyjka, ale pech chciał, nie miałem żadnej pustej kasety. Pomyślałem, ze nagram tyle ile wejdzie na jakąś tam kasetę, która była akurat pod ręką. Niestety weszło tylko ok. 5 minut. Tak się przyzwyczaiłem do tego, że Cygnus się nagle urywa, po pięciu minutach, że jak w końcu miałem to nagranie w całości to nie mogłem się przestawić na słuchanie dalszego ciągu ;) :) .
    Pozdrawiam
    fozzie :)

    OdpowiedzUsuń