Tytuł posta może być trochę mylący, ale tutaj mamy na jednej płycie CD dwa albumy grupy Kraftwerk. Pierwszy, wydany w 1970 roku nazywał się po prostu "Kraftwerk", a drugi, wydany dwa lata później, nazywał się po prostu "Kraftwerk 2". To najwcześniejsze dokonania grupy wydane na płytach.
Mimo, że CD wygląda na totalnie pirackie wydanie, to takie nie jest. Kupiłem ją dawno temu w jakimś hipermarkecie. Znalazłem ją w ogromnym koszu z napisem WYPRZEDAŻ i kosztowała jakieś śmieszne pieniądze. Ale kupiłem ją bez chwili wahania. Nigdy wcześniej nie słyszałem wczesnych nagrań Kraftwerk, więc była to doskonała okazja aby to zmienić.
No, jeśli chodzi o muzykę, to mamy tu niemieckie, krautrockowe, psychodeliczne podejście do tematu. Słychać tu nawet zajawki ich późniejszego hitu, "Autobahn". Podobnie jednostajnie prowadzony rytm i narastające wokół niego improwizacje muzyków szczególnie słychać w "Ruckzuk" i "Kingklang". Ten drugi utwór to szczególna sprawa, później muzycy tak samo nazwali swoje studio nagrań. Ba, powstał nawet zespół o tej nazwie, ale zazdrośni Niemcy kazali im zaprzestania tych praktyk, o czym pisał zresztą już Filip Roland na swoim blogu Moja Stodoła.
Ale wiecie co? Słucha się tego cedeka z niekłamaną przyjemnością, mimo, że mój CD w piątej minucie piątego kawałka (Klingklang) przez kilkanaście sekund trzeszczy i przeskakuje. Ale to wina tłoczenia -płyta nie jest zarysowana.
No, jeśli chodzi o muzykę, to mamy tu niemieckie, krautrockowe, psychodeliczne podejście do tematu. Słychać tu nawet zajawki ich późniejszego hitu, "Autobahn". Podobnie jednostajnie prowadzony rytm i narastające wokół niego improwizacje muzyków szczególnie słychać w "Ruckzuk" i "Kingklang". Ten drugi utwór to szczególna sprawa, później muzycy tak samo nazwali swoje studio nagrań. Ba, powstał nawet zespół o tej nazwie, ale zazdrośni Niemcy kazali im zaprzestania tych praktyk, o czym pisał zresztą już Filip Roland na swoim blogu Moja Stodoła.
Ale wiecie co? Słucha się tego cedeka z niekłamaną przyjemnością, mimo, że mój CD w piątej minucie piątego kawałka (Klingklang) przez kilkanaście sekund trzeszczy i przeskakuje. Ale to wina tłoczenia -płyta nie jest zarysowana.
Czy to przypadkiem nie są zgrane winyle, kiedyś przed zmianami w prawach autorskich np. niejaka firma Selles robiła kopie winyli ładnie je oczyszczając a okładki robili nieoryginalne. Dawniej o takie praktyki procesował się z podobnie dziwną wytwórnią Niemen i procesy przegrywał. Zresztą jak tu wcześniej pisałem przy okazji recenzji Edgara pierwszej płyty AYA RL podejrzewam o coś podobnego MTJ, której mam 2+1 "Bez limitu" (tylko z oryginalną okładką) a dokładniej ich "Reedycja - 24-Bitowy remastering" i tu wyraźnie słychać zniszczony winyl. Może te trzaski i przeskakiwania są nagrane? Bo niezniszczona czarna płyta może na prawdę bardzo dobrze zagrać.
OdpowiedzUsuńTo na pewno jest czystej wody pirat, choć wydany oficjalnie, takie wtedy było prawo, że zezwalało na takie wydania.
OdpowiedzUsuńTakie, i temu podobne wynalazki wydawały, min Selles, i przede wszystkim Andromeda, oraz kilka innych. Umieszczjąc, lub nie informację, że nagrania pochodzą sprzed 25 lat, i źródłem jest płyta analogowa. Ta druga firma to wydawała masowa nagrania z katalogu Polskich Nagrań, oraz innych źródeł, np radiowych.
Zgrania z płyt winylowych, były na ogół robione z egzemplarzy mocno zniszczonych, na marnym sprzęcie.
Nic ciekawego, poza tym że można znaleźć na takich płytach nagrania, np z starych winylowych singli, czwórek, które zapomniano potem wznowić, a także nagrania, których nigdzie indziej nie wydano.
To co wydawał MTJ, ale też i Andromeda i inni, w serii Tonpress Remasters, 24 bit, to inna bajka.
Wygląda na to, że prawa do firmy Tonpress sprzedano
kilku firmom, kilka używało logo firmy na początku XXI wieku.
Ten 24 bitowy remastering, to o kant dupy rozbić.
gra to na ogół źle, często za źródło wydawcom posłużyły płyty winylowe, z których usunięto trzaski,
ale reszta charakterystycznych zniekształceń, dla egzemplarzy w marnej kondycji pozostała.
Ta bardzo źle grająca seria.
A propos.....
Dobrze wydano, z źródła winylowego, pierwszą i drugą płytę Papa Dance, ale uwaga pod tym samym numerem katalogowym są dwa wydania, pierwsze beznadziejne, drugie grające dobrze.
Trochę nakłamano na okładkach, że płyty zawierają CD-Text, oraz tzw indeksy. Nie zawierają.
Jest dokładnie tak jak piszecie. Wersja analogowa zgrana na CD. Nasze prawo atorskie niestety dopuszcza takie zagrywki.
UsuńPozdawiam
Trzaski są typowo "cyfrowe", potrafię rozróżnić zakłócenie z winyla od cedekowego.
OdpowiedzUsuńA tego CD wydała firma ANDROMEDA 1999. A co do źródła, to macie rację. To remasterowane płyty winylowe. Oto co napisali na okładce:
"Nagrania pochodzą z oryginalnych płyt analogowych, przez co brzmienie wydawanych przez nas płyt jest lepsze i ciekawsze od współcześnie zremasterowanych cyfrowo, zachowuje niepowtarzalne brzmienie płyty gramofonowej tak miłe dla ucha prawdziwego melomana. Dla uszanowania melomanów nieprzywykłych do szumu płyty analogowej, nagrania poddaliśmy cyfrowemu Pro-remasteringowi usuwając zbędne szumy i trzaski."
Czyli nasze płyty nie są remasterowane, ale pro-remasterowane. Óbaf :-)
Miałem kiedyś jakieś ich wydanie, materiał ewidentnie nie z płyty winylowej a co chwila cyknięcia i pyknięcia. Myślałem, że taki egzemplarz trafiłem wadliwy.
OdpowiedzUsuńPo latach dopiero dowiedziałem się, że egzemplarz nie był wadliwy, po prostu przy kopiowaniu powstały te trzaski, i tak to wydali.
Patrzcie, wciąż można dostać tą płytę:
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/kraftwerk-1-kraftwerk-2-cd-i2212389683.html
To jeszcze nic.
OdpowiedzUsuńJa się przejdziesz na targowisko Manhattan, to w miejscu gdzie handluje się się z tzw stołów, jest stoisko z płytami CD, na którym można kupić temu podobne wynalazki. Niektóre zafoliowane. Co dziwne o tyle, że przecież to wydania z lat 90.
Chcialam tylko dopowiedziec,ze jestem na Manhattanie codziennie i dowiedzialam sie od tego sprzedawcy,ze codziennie ma nowy towar.Ma bardzo duzy wybor CD i plyt winylowych.Czesto mozna u niego znalezc rzeczywiscie perelki! Polecam wszystkim to stoisko!
UsuńHeh, na Manhattanie kiedyś kupiłem debiut Pink Floyd używany, ale z dobrym stanie za... 5 zł! Płyta oryginalna, z hologramem ZAiKS-u!
OdpowiedzUsuńNa samym Manhatnie to już rzadko coś ciekawego się trafi, ale dookoła, gdzie ludzie nadal handlują z łóżek i koców, czasem coś ciekawego się trafi.
OdpowiedzUsuńNa przykład taki wynalazek, jak kaseta z koncertem zespołu Róże Europy z roku 1988. Najprawdopodobniej koncert miał miejsce w którymś z studiów radiowych, i ktoś to nagrał sobie na kasetę. Nagrał, z radia.
O tyle to ciekawe, że jest to występ grupy jeszcze przed wydaniem pierwszej płyty. Nagrań nigdzie nie publikowano.
Kupiłem u jakieś babci kilka nagranych kaset nagranych, min tą, za 3 złote chyba.
A propos, szukam, wydawnictw kasetowych, z Akademickiego Radia Pomorze, trochę tego wydano, dokładnie jednak nie wiadomo ile. Ja trochę mam takich wydań. Jakość tych nagrań jest czasem spartańska, ale są to materiały których później
OdpowiedzUsuńna ogół nie wznawiano, jak np koncert Tadeusza Nalepy, wraz z zespołem After Blues, w klubie Słowianin, i wiele temu podobnych.
Kontynuatorem ARP, spadkobiercą jest firma wydawnicza Jacek Music, ale niestety, ich katalog, nie zawiera wielu pozycji ARP.
Dziwny to wydawca, chyba jednoosobowa firma. Siedziba to chyba prywatne mieszkanie.
Szukam jeszcze wszelkich innych nagrań, wydawnictw z Szczecina. Szczególnie tych których nigdzie oficjalnie nie wydano, tak jak np ów koncert Róż Europy.
Wiem, że w akademickm radiowęźle byłą emitowana Lista Przebojów wykonawców młodzieżowych, w które emitowano pierwsze nagrania, radiowe, wtedy debiutujących zespołów, takich np jak Kobranocka, Proletariat, itp.
Mam gdzieś nagraną jedną z edycji tej listy.
Ale to kropla w morzu.
Z ARP mam Stare dobre małżeństwo a przede wszystkim Jana Wołka z materiałem podobnym do tego z płyty CD jaką wydano kilka lat temu ale jak dla mnie kaseta zawiera jakościowo lepsze wykonanie lecz niestety technicznie gorsze. Jestem wręcz pewien (tak mi podpowiada pamięć), że ARP wydało też koncert Leonarda Cohena jaki miał miejsce w Polsce w latach osiemdziesiątych.
UsuńTo jeszcze dopiszę, w Szczecinie, chyba w Szczecinie, nie mam teraz możliwości sprawdzenia, było jeszcze takie wydawnictwo "Oficyna 21" albo "Oficyna" Wydawali w drugiej połowie lat 80 kasety z nagraniami z tzw drugiego obiegu, wykonawców z kręgu zaangażowanej piosenki studenckiej. Mam gdzieś dwie, lub trzy, takie wydawnictwa, znanych bardów.
OdpowiedzUsuńSzukam innych, oraz informacji o tych wydaniach.
Thanks for sharing, nice post! Post really provice useful information!
OdpowiedzUsuńGiaonhan247 chuyên dịch vụ vận chuyển hàng đi mỹ cũng như dịch vụ ship hàng mỹ từ dịch vụ nhận mua hộ hàng mỹ từ website nổi tiếng Mỹ là mua hàng amazon về VN uy tín, giá rẻ.