Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Kajtek PS101 -in search of the lost chord.

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Kajtek PS101



   A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie zachodniego, iż swojego walkmana mają -zapewne taka myśl przyświecała polskim dysydentom, którzy postanowili w 1987 roku wyprodukować rodzimą odpowiedź na zachodnią, zgniłą technologię. Pogromcą Walkmana miał zostać odtwarzacz PS101 mający swojskie i wpadające w ucho imię Kajtek. Nazwa może i fajna, ale cóż z tego, skoro sprzęt już w momencie debiutu był uznawany za niesamowicie prosty (jeśli nie prostacki) i mocno odstający od zachodnich modeli.

Kolorek ładniutki, ale możliwości niewielkie...

   PS101 jest sporych rozmiarów wynikających między innymi z potrzeby zasilenia go czterema bateriami typu AA, które wkładało się do pojemnika umieszczonego w dolnej części odtwarzacza, a które to baterie Kajtek potrafił opróżnić z energii w zastraszająco krótkim czasie. Kaseciak był wyposażony tylko w dwie funkcje -play i przewijanie do przodu, takie uproszczenie konstrukcji pozwoliło nawet na zastąpienie jednego z wałków napędowych zwykłym plastikowym kołkiem. Do tego suwakowy potencjometr głośności, oraz brak klipsu do zaczepienia Kajtka za pasek spodni. Odtwarzacz nosiło się na pasku zawieszonym na szyi, co było niezbyt wygodne z uwagi na Kajtkowe wymiary i ciężar. 

Gniazdo słuchawkowe i suwakowy potencjometr.

   PS101 zdobył pewną popularność, trzeba to przyznać, chociaż z tego co pamiętam posiadanie nie było raczej powodem do dumy i właściciel musiał się liczyć z drwinami i docinkami kumpli. Walkmany były już wtedy dosyć popularne i nawet w ówczesnej PRL-owskiej rzeczywistości posiadanie przenośnego odtwarzacza nie było czymś niezwykłym, a niemal każdy model obecny wtedy na rynku był lepszy od Kajtka, i nie chodzi mi tu już nawet o oryginalne produkty Sony (bo te były wściekle drogie i niewielu było na nie stać).

Prosty mechanizm -widać jeden wałek napędowy.

   Jak widać na pierwszym zdjęciu, w mojej kolekcji są dwa Kajtki, jeden czerwony (najpopularniejszy kolor), a drugi seledynowy. Oba są w zaskakująco dobrym stanie, nic nie jest połamane oraz napisy nie są powycierane, co jest częstą przypadłością mocno wyeksploatowanych egzemplarzy. Oczywiście normą jest stary, sparciały pasek napędowy oraz uszkodzona komora baterii od starych, zapomnianych, wylanych baterii. Moje Kajtki na szczęście nie mają takich problemów.

Komora baterii. Czysto? Czysto!

   Rzadkością na rynku jest seledynowa wersja Kajtka. Nie pojawia się ona zbyt często na portalach aukcyjnych. Kupiony przeze mnie PS101 w tym kolorze był bodajże trzeci, jaki kiedykolwiek widziałem w życiu. A co ciekawe, wersji kolorystycznych było znacznie więcej! Na okładce lutowego Radioelektronika z 1989 roku widać zdjęcie na którym jest Kajtek w czterech kolorach, ale nie ma go w wersji seledynowej. Może taki kolor był wprowadzony później? Nie wiem. Ale powiem Wam szczerze, że nigdy-przenigdy nie widziałem niebieskiego, zielonego ani żółtego Kajtka! Jak gdzieś takiego zobaczycie to dajcie mi znać, może będzie na sprzedaż ;-)

Radioelektronik z lutego 1989 roku.

   Historia Kajtka ma swój dalszy ciąg. Około roku 1990 powstała jego wersja eksportowa nazwana Walker PS102. Czemu miał inny numer? Były jakieś ulepszenia? Nie... Trochę zmieniła się szata graficzna i kolorystyka -powstała wersja czarna i żółta.

Kajtkowe kolory :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz