Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Dead Can Dance The Serpent's Egg -in search of the lost chord.

środa, 10 kwietnia 2013

Dead Can Dance
The Serpent's Egg

Dead Can Dance


   Słuchając po raz pierwszy "The Serpent's Egg" wciąż pobrzmiewało mi w uszach wcześniejsze dzieło duetu, czyli wspaniały "Within the Realm of a Dying Sun". Jak zawsze w takich sytuacjach rodziło się we mnie pytanie, czy zespół udźwignął ciężar geniuszu tej płyty? Co zrobił, żeby chociażby utrzymać jej poziom? 
   Oto przekleństwo artysty, któremu udało się stworzyć dzieło przełomowe! Po nim w sumie najłatwiej zaćpać się na śmierć (i stworzyć legendę). Bo w sumie cóż można zrobić? Cokolwiek nie powstanie i tak fani podzielą się na dwa obozy. Jeden będzie piał z zachwytu, a drugi obwieści wszem i wobec, że muzycy się sprzedali. Zresztą ten drugi obóz prędzej czy później podzieli się na jeszcze dwa inne: część będzie zarzucała wtórność materiału, a część wręcz zdradę wcześniejszych ideałów. I bądź tu człowieku mądry!
   Co zrobili DCD? Nagrali muzykę, w której po prostu najlepiej się czuli, która była dla nich jakimś logicznym rozwinięciem tego, co usłyszeliśmy na "Królestwie Umierającego Słońca". Nagrali album który jest według mnie o wiele uboższy muzycznie od poprzednika. Płyta bardziej polega na głosach duetu, niż na samych aranżacjach, więcej tu zaśpiewów i tematów inspirowanych arabską kulturą. DCD po prostu konsekwentnie drogą, którą tylko oni znają. I tylko od nas, słuchaczy, zależy czy pozwolimy się nią prowadzić, czy też nie.

1 komentarz:

  1. Mój pierwszy album DCD jaki przesłuchałem.
    Wydany na taśmie przez Sonic Rec.
    Dziwne to było słuchanie w oparach Extreme Noise Terror, Doom czy Godflesh
    Sentyment pozostał do dziś, płytka brzmi przepięknie.

    OdpowiedzUsuń