Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Nine Inch Nails Ghosts I-IV -in search of the lost chord.

niedziela, 7 października 2012

Nine Inch Nails
Ghosts I-IV

Nine Inch Nails


   Yerzu mi pożyczył. Przyniósł do pracy, a że nie było mnie akurat przy stanowisku pracy, to zostawił na biurku z karteczką "SZOK !". No, no... Komu jak komu, ale Yerzowi w kwestii NIN trzeba wierzyć na słowo. Chłop na muzyce Gwoździ zęby zjadł (a może paznokcie?) ;-)
   Album w pierwszej chwili zaskakuje. W drugiej też. I tak do końca. Nie ma tu ściany industrialno-elektroniczno-gitarowych dźwięków znanej z poprzednich płyt Reznora. Za to są duchy. Naprawdę. Ta muzyka ma w sobie tajemnicę, płynie spokojnie z rzadka nieco przyspieszając. Przemieszcza się jak zjawa po opuszczonym zamczysku od czasu do czasu racząc nas industrialnymi smaczkami. Zresztą trudno te smaczki określić. To pogranicze eksperymentu, muzyki elektronicznej, ale też właśnie industrialnej. 
   Trent nie śpiewa! Ani słowa! I bardzo dobrze! Tu nie ma miejsca na teksty, tu dźwięki bronią się same. Doskonała rzecz. Muszę sobie też kupić.

3 komentarze:

  1. No jakby nie patrzeć to już paręnaście lat wbijam te Gwoździe :) A płyta rewelacyjna, tak inna od wcześniejszych jednak wyczuwa się rękę Reznora. Co ciekawsze, tworzyła ją (miksowanie, produkcja) ta sama ekipa co "Year Zero", a albumy są skrajnie różne. Potwierdza to tylko, że Trent Reznor jest wizjonerem muzycznym nieprzywiązanym do jednej utartej ścieżki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Posłuchałem :), Jednak po zespole którego muzykę określa się jako rock industrialny, spodziewałbym się czegoś innego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Mir. Muzykę NIИ rzeczywiście łączy się z rockiem industrialnym i tak zazwyczaj brzmią ich płyty, jednak część utworów i całą płytę Ghosts przypisałbym, tak jak Edgar, bardziej do alternatywy i eksperymentu. U Reznora króluje hasło: SPODZIEWAJ SIĘ NIESPODZIEWANEGO i to jest najlepsze.

    OdpowiedzUsuń