Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Riverside Reality Dream Trilogy -in search of the lost chord.

wtorek, 19 czerwca 2012

Riverside
Reality Dream Trilogy

Riverside



   Z zamiarem napisania o tym zestawie noszę się już kilka miesięcy. Rolu też już kilkakrotnie się domagał, żebym coś z siebie wydusił, to on zresztą zainteresował mnie twórczością Riverside, co doskonale widać tutaj
   Płyty są wydane w pięknym zestawie, chociaż trochę nieporęcznym -aby wydobyć jakąś płytę ze środka trzeba rozłożyć co najmniej połowę opakowania, ponieważ jest tak skonstruowane, że rozkłada się raz za razem tworząc w końcu prawie metrowy ciąg płyt. O, tak jak na zdjęciu poniżej.



   Nie ma mowy, żeby rozłożyć to trzymając w rękach -trzeba znaleźć wolne miejsce na stole, albo na parapecie, hehe. Poza tym książeczka -to tylko czterokartkowa broszurka z kilkoma grafikami, spisem utworów na poszczególnych krążkach i informacjami o składzie zespołu i ludziach, którzy uczestniczyli w produkcji muzyki. A gdzie teksty utworów? To przecież muzyka, w której one właśnie stanowią znaczącą wartość! Niestety, jeśli ktoś zechce poczytać i zrozumieć o czym śpiewa wokalista, musi się wspomóc Internetem.
   Tytułowa trylogia to "Out Of Myself", "Second Life Syndrome" i Rapid Eye Movement", poza tym dodano jeszcze bonusy w postaci nagrań koncertowych, EP-ki "Voices In My Head" i nagrań singlowych. Jeśli chodzi o muzykę, to jest to naprawdę świetna, kompleksowa pozycja podsumowująca początki istnienia zespołu. Materiał jest doskonale zaplanowanym misterium przypominającym bardzo dokonania Porcupine Tree, aczkolwiek zespół nie powinien wstydzić się tego porównania, ponieważ nie jest to kopia, ani "młodszy brat" PT. To niezależny, muzyczny byt, podkreślający swoją niezależność i potrafiący wykrzesać ze starego gatunku rocka nazwanego kiedyś "progresywnym" jeszcze sporo dobrej muzyki.
   Zastanawia mnie jedno -dlaczego Riverside nie słychać w radio? Dlaczego nie są nagłaśniane ich koncerty, dlaczego wytwórnia płytowa tak słabo ich promuje? Przecież to są dźwięki, które mogą zabrzmieć na rynkach światowych!

7 komentarzy:

  1. Ale te dźwięki brzmią na rynkach światowych - we "wtajemniczonych" kręgach Riverside jest (obok Vadera i Behemotha, które są trochę z innej bajki) naszym najlepszym produktem eksportowym. Progresywny świat bardzo sobie ceni tę trylogię (ich ostatni album już troszkę mniej;) a Mariusz Duda swoje solowe wydawnictwa nagrywa dla K-SCOPE, który dla progresywnej muzyki jest tym czym Roadrunner i Nuclear Blast dla metalu. Kiedyś zastanawiałem się nad zakupem tego wydawnictwa ale widzę, że dobrze zrobiłem kupując wszystko osobno bo przynajmniej mam pełne poligrafie. Pierwszą część trylogii opisałem, od kilku tygodni zbieram się do opisania następnej ale nie wiem jak to wszystko ugryźć. Ale chyba zbiorę się w sobie i w końcu coś skrobnę.
    A jeszcze co do wytwórni - masz rację. Przez kilka tygodni próbowałem upolować u nas w kraju Second Life Syndrome. Nigdzie tego krążka nie było: ani w sklepach, ani w internecie ani na stronie wytwórni. W końcu z ciekawości sprawdziłem na amazonie i okazało się, że zagraniczne wydanie tego albumu jest dostępne od ręki - bez żadnych problemów. Od razu kupiłem 2(dla siebie i na sprzedaż) ale ile ja się naczekałem żeby w końcu ktoś chętny na zakup się znalazł. Ale w końcu poszło:)

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, a to prawda, że oni najpierw zabłysnęli w Brazylii? Gdzieś słyszałem, że tam na takim odpowiedniku naszej trójkowej listy zaszli bardzo wysoko, gdy w Polsce jeszcze nie mieli oficjalnego albumu wydanego.

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie wiem, gdzie najpierw zabłysnęli. Słucham ich od niedawna.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Second live syndrome" MYSTICA kupilem jak tylko sie ukazalo..nie mialem z tym problemu :)
    co do Riverside i solowego projektu Dudy to uwielbiam i slucham od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wiem o tym...:] napisalem tylko ze wydanie mystica kupilem jak tylko sie ukazalo..nie mialem z tym problemu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do porównania z Porcupine Tree, wszystko ok. z tą różnicą, żę Duda jest lepszym wokalistą niż Wilson.

    Pozdrawiam

    Peter

    OdpowiedzUsuń