Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Tangerine Dream Koncert w Szczecinie -in search of the lost chord.

piątek, 10 czerwca 2016

Tangerine Dream
Koncert w Szczecinie



   No i stało się. Pierwszy koncert Tangerine Dream po śmierci Edgara Froese już za nami. Jak zapewne pamiętacie, byłem pewien obaw co do tego wydarzenia, czemu dałem wyraz w tym poście. Jednak wszelkie wątpliwości wyparowały ze mnie już po pierwszych minutach występu. Zespół zagrał mieszankę starych utworów (wybaczcie, nie podam tytułów) oraz najnowszych kompozycji z utworami z "Quantum Key" włącznie. Z tej ostatniej Ep-ki zagrał chyba wszystko. Koncert trwał dosyć długo, dobrze ponad dwie godziny, zespół spóźnił się kilkanaście minut, co Piotr Metz tłumaczył korkami na mieście (rzeczywiście miasto jest trochę zakorkowane przez zamknięcie kilku ulic w związku z zaczynającymi się dziś Dniami Morza). Występ został zapowiedziany przez wspomnianego już Piotra Metza i przez Biancę Froese-Acquaye, która wspominając swojego męża zaznaczyła, że koncert jest poświęcony jego pamięci. Potem weszli muzycy i się zaczęło. Od strony wizualnej może niewiele się działo, co prawda była oprawa świetlna (czasem mocne reflektory najzwyczajniej oślepiały) oraz wideo wyświetlane na widocznym na zdjęciu telebimie, ale sami muzycy byli raczej statyczni ;-) Po środku stała Hoshiko Yamane grająca na skrzypcach elektrycznych, a po bokach jej towarzysze: z lewej Thorsten Quaeschning (jedyny, który czasem spojrzał na publikę i szukał z nią kontaktu... wzrokowego), a po prawej Ulrich Schnauss, który po prostu załozył na głowę słuchawki i zajął się obsługą sprzętu. Myślę, że gdyby wszyscy wstali i wyszli, to by nawet nie zauważył ;-)
   Dźwiękowo było prawie rewelacyjnie. Czemu prawie? Otóż były momenty, że bas się tak wzbudzał, że słychać było tylko jednostajne buczenie. na szczęście nie zagłuszał reszty, ale mimo wszystko było to dosyć irytujące. Dopiero po kilku minutach jakoś się to uspokoiło, może dźwiękowcy coś tam poprawili.
   Cóż tu dodać więcej? Wyszedłem z koncertu spełniony. W tym roku na wyjść najnowszy album, "Quantum Gate" i nie mogę się go doczekać. Przed występem kupiłem w sklepiku najnowszą EP-kę i jestem bardzo miło zaskoczony. Po raz pierwszy od wielu lat nowa muzyka spod znaku TD mnie wciągnęła i zafascynowała. Duch Edgara wciąż żyje w zespole. 

6 komentarzy:

  1. To był mój drugi koncert TD, na którym byłem. Poprzednie, obejrzałem i wysłuchałem aż 33 lata temu w 1983 r.(2 x Poznań, 2 x Warszawa) i poniekąd, mogę kiedy chcę, wysłuchać ponownie, vide "Poland". Na koncert szedłem bez konkretnych oczekiwań, tym bardziej, że był to zespół o nazwie TD, niewiele mający wspólnego z właściwym TD, który znałem a przecież bilety 8 m-cy temu kupowałem na Klausa Schulze. Mimo to z uwagi na zawartość granego materiału, byłem pozytywnie zaskoczony i parę razy tzw. "ciary", przemknęły po plecach.
    Koncert rozpoczęli od Rubycon Part I. Dalej min. było Grind, Betrayal, Ricochet Part II, Logos Part I(closing section), White Eagle, Madagasmala, Song of The Whale Part II, Warsaw in The Sun, Kiew Mission, Dolphine Dance. Największe oklaski oczywiście przy tych najstarszych utworach. Cały koncert trwał ponad 2,5 godziny. Standing ovation na koniec musiał być. Generalnie duża przewaga "staroci" w nowszych aranżacjach, nad "nowościami" . Jednak podstawowym mankamentem było to, że rytmy zagłuszały partie klawiszy. Smutno też wyglądało, jak Hoshiko Yamane, stała bez ruchu(i bez jednego dźwięku) przez cały Rubycon Part I. Dodatkowo nie wiem, co tak naprawdę realizował Ulrich Schnauss, przez cały koncert tylko z słuchawkami na uszach, cały czas manipulując pokrętłami i okazjonalnie dotykając klawiszy. Mimo tych niedostatków, całościowy wydźwięk był pozytywny. Szkoda, że Peter Baumann nie dołączył do TD wiosną 2015 r., a była na to duża szansa. Jak sam wyjaśnił, muzycznie nie dogadywał się z Thorstenem, jak widać "alte berliner schule", nie koniecznie koresponduje z "neue berliner schule". Jednak dzięki temu, mamy po 30-tu latach, nową płytę Petera Baumanna i to całkiem nie złą. Najbliższe koncert na który się wybieram, to Iron Maiden w Wrocławiu, Marillion w Dolinie Charlotty oraz King Crimson ponownie w Wrocławiu.
    Pozdrawiam
    Peter
    Peter

    OdpowiedzUsuń
  2. Peter - jakie odczucia/wrażenia po Ironach ???

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie najciekawsze. Brzmieniowo niestety tragedia. Gitarowy zespół a słychać było przede wszystkim, Dicknsona i McBraina. Przestery i odbicia dźwieków, dopiero po 4-tym utworze zrobiło się bardziej czytelnie. Torwar sprzed ponad 30 lat dźwiękowo, to była bajka. Niestety stwierdzam, że koncerty stadionowe, to jednak porażka. Wizualnie było ok. Tylko ta odległość od sceny ...
    Pozdrawiam
    Peter

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla wszystkich zainteresowanych a będących na koncercie TD w Szczecinie taka ciekawostka:
    https://www.ssl-id.de/edgarfroese.de/shop/products.php?p=c62ac4

    Pozdrawiam
    Peter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info, Peter! Obowiązkowa pozycja w budżecie na wrzesień 2016 :-)

      Usuń
    2. Płyta "Live at the Philharmony Szczecin - Poland 2016"
      nabyta. Oczekuję na przesyłkę.

      Pozdrawiam
      Peter

      Usuń