Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Wojtek Mazolewski Quintet Smells Like Tape Spirit -in search of the lost chord.

piątek, 1 czerwca 2012

Wojtek Mazolewski Quintet
Smells Like Tape Spirit

Wojtek Mazolewski Quintet


   Kurcze, nie mogę sobie przypomnieć, gdzie i kiedy dowiedziałem się o powstaniu tej płyty. Było to jakiś czas temu i najbardziej zainteresowała mnie informacja, że album powstał całkowicie przy pomocy analogowego osprzętu -miksowanie i wykończenie zostało wykonane właśnie na taśmie magnetofonowej. Bez komputerów. To właśnie spowodowało, że postanowiłem sobie, że kiedyś sobie tą płytę kupię. Nie bez znaczenia była też osobista rekomendacja Iro, człowieka, który stara się mnie prowadzić po krętej, jazzowej ścieżce. Ale wracając do tematu: kilka dni temu wreszcie kupiłem sobie "Smells...".
   I nie żałuję! Tak, to jazz. Tak, podoba mi się. Tak, nie za bardzo wiem co więcej o niej napisać. Bardzo relaksująca muzyka, przypomina mi trochę płytę "Heart" Włodzimierza Nahornego, więc można by uznać, że nie jest to jakieś świeże, odkrywcze granie, skoro już w 1967 roku grali podobnie. Ale tutaj chyba nie chodziło o odkrywanie niezbadanych muzycznych przestrzeni. Zresztą sam Pan Mazolewski pisze we wkładce, że chciał "dać dojść do głosu najprawdziwszym i najgłębiej skrywanym emocjom", a płyta jest spełnieniem jego wielu marzeń, chociażby o nagraniu "płyty akustycznej, jazzowej, 'po mojemu' w której -jak w piosenkach czy muzyce filmowej -każdy dźwięk będzie miał swoje znaczenie i miejsce".
   Mam nadzieję, że poczuł się spełniony, gdy posłuchał efektu. Ja łykam płytę w całości i czuję, że nadchodzi czas na rozejrzenie się za twórczością Pink Freud.

2 komentarze:

  1. hej,
    Gratuluję udanego zakupu!
    Cieszę się, że Ci to podeszło.
    Jeżeli chodzi o frojdów - już 20.06 na winylu najnowsza.
    http://wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,32023,Horse-%26-Power,PINK-FREUD

    Po Quintecie to jest akurat świetna pozycja startowa do wcześniejszych płyt PF - a to dlatego, że (moim zdaniem) jest tu sporo klimatów, takich "jasnych i pozytywnych" podobnych do Q ale nie tylko, jest też i trochę "mroczniej" - czyt. nie zawsze słoneczko świeci.
    A "mroku" i elektroniki więcej (m.in.cover Autechre) na poprzedniej "Monster of jazz" ale i klimaty ciężkie "heavy metalowe" i w ogóle szaleństwa ciut więcej. Po większe dawki "zakrętek"
    włącznie z free ---> im wcześniejsze, tym lepiej.
    Pierwszej płyty "Zawijasy" sam szukam od dawna, bez powodzenia.
    pozdrawiam,
    Iro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli mają też mroczniejsze, elektroniczne klimaty to dobrze. Cóż, trzeba się wybrać do sklepu!

    OdpowiedzUsuń