Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Siekiera -Ballady Na Koniec Świata -in search of the lost chord.

niedziela, 6 maja 2012

Siekiera -Ballady Na Koniec Świata

Siekiera


   Tak, wreszcie kupiłem sobie tą płytę kilka tygodni temu. Od dnia, w którym dowiedziałem się o jej istnieniu, zastanawiałem się, czy to zrobić. Chciałem, żeby opadły emocje opisane po przesłuchaniu utworu dostępnego na Jutubie, o których pisałem tutaj. Chciałem posłuchać jej bez "bagażu" starej Siekiery. Pomogła mi  w tym wkładka dołączona do albumu, w której jest z grubsza opisana historia zespołu i powody, dla których Pan Adamski nagrał tą płytę. I po przeczytaniu tego tekstu i przesłuchaniu cedeka mogę z całą powagą stwierdzić jedno: to jest naprawdę dobry album. Lecz nie można go łączyć z niczym, co dotychczas było wydane pod szyldem Siekiera. I najlepiej w ogóle się nie kierować takimi skojarzeniami.
   Mimo bardzo negatywnego podejścia do współczesnego świata przez Pana Adamskiego, udało mu się stworzyć muzykę, która niesie w sobie głęboko ukryte pozytywne przesłanie, które wynika bardziej z muzyki, niż z tekstów. Dźwięki płynące z odtwarzacza wprowadzają w stan spokoju, otaczają ciepłą przestrzenią, pozwalają wypocząć i odnaleźć samego siebie. Szczególnie wspaniale brzmią utwory zaśpiewane przez Panią Alicję Bil-Traciłowską: "Diabelski cień" i "A gdyby". Jej głos... Jej głos jest jak ostatnia deska ratunku przed końcem świata zapowiadanego przez Pana Adamskiego.

3 komentarze:

  1. Miałem podobne obawy przed przesłuchaniem tego albumu. Rozwiały się już po pierwszym odtworzeniu płyty. Naturalnie to zupełnie inna muzyka niż na Nowej Aleksandrii, niemniej równie fascynująca i wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
  2. choć mozna by dyskutować czy optymistyczne... Bo ja mam trochę takie odczycie, że to raczej mroczne i depresyjne klimaty... Zgoda, że płyta ciekawa o ile zapomni się do odniesieniu do nazwy

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh, sam nie wiem dlaczego odbieram tą muzykę jako nie-depresyjną. Ale tak właśnie jest, a słuchałem tej płyty naprawdę długo, zanim zdecydowałem się coś o niej napisać.

    OdpowiedzUsuń