Dostałem tą płytę niedawno od Sławka. Powiedział, że ma dwie takie same i jedną mi dał. Ale PULSE'a Pink Floydów wciąż sprzedać (ani tym bardziej dać) nie chce, hehe...
Okładka Krzak'ów jest troszkę zbutwiała, ale sama płyta jest w stanie idealnym. Naprawdę, żadnej ryski! Lecz mimo to muzyka brzmi fatalnie. Przytłumiona, bez dynamiki, jak spod kołdry. Na blogu Piotra K. wyczytałem, że jest reedycja na CD, ciekawe, czy brzmi lepiej.
Bo muzyka bardzo mnie zainteresowała. Takie blues-rockowe granie. Z jazzowymi wstawkami skrzypiec Krzesimira Dębskiego. O rany, te skrzypce są nieziemskie! Sama struktura albumu też jest ciekawa -właściwe utwory są przedzielone kilkudziesięciosekundowymi muzycznymi przerywnikami. Fajny pomysł. Ogólnie rzecz biorąc -ciekawa płyta. Może nie porwała mnie jakoś za serce, ale posłuchać warto.
Bo muzyka bardzo mnie zainteresowała. Takie blues-rockowe granie. Z jazzowymi wstawkami skrzypiec Krzesimira Dębskiego. O rany, te skrzypce są nieziemskie! Sama struktura albumu też jest ciekawa -właściwe utwory są przedzielone kilkudziesięciosekundowymi muzycznymi przerywnikami. Fajny pomysł. Ogólnie rzecz biorąc -ciekawa płyta. Może nie porwała mnie jakoś za serce, ale posłuchać warto.
Obie edycje CD, ta z roku 1991 i ta późniejsza grają dobrze. Winylowa edycja też nie gra najgorzej, jak na polski winyl, chyba trafił ci się kiepsko wytłoczony egzemplarz.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak mało zaśpiewał Jorgos Skolias, bo to nieziemski wokalista.
A płyta bardzo dobra.